Kamienne świnki, czyli wąchockie legendy
Wąchock i jego okolice obrosły legendami, opowiadane do dziś przechodzą z pokolenia na pokolenie. I tak jest z pewnym małym kamieniołomem leżącym tuż u wrót Wąchocka, a właściwie z trzema głazami.
Jedna z legend mówi tak:
Dawno, dawno temu leśnym traktem wędrował pewien chłop, szedł na targ sprzedać świnie, w końcu w domu czekała na niego duża i bardzo głodna czeredka drobiazgu. Dukaty ze sprzedaży miały zasilić ubożuchną spiżarnię. Niestety, tak jak chłop spokojny był, tak świnki nie bardzo. Rozbrykana trzódka tak chłopa zeźliła, że wyrzekł przekleństwo: „A żebyście tak skamieniały”. I stało się. Jeszcze słowa na dobre nie opuściły usta chłopa, a już pośród sosnowego lasu zamiast żywych świnek, trzy głazy kamienne stoją. I tak do dziś stoją i do dziś opowiadają swoją historię tym, którzy umieją słuchać.
Ale, ale… to nie wszystko. Jest jeszcze druga powieść. Ta włos troszkę na głowie jeży.
Będzie to ze dwieście, a może trzysta lat temu, na pewno to był to czas Jarmarku Świętego Rocha. Pewna mama wracała z dwójką swoich pociech do domu, cały dzień z niesforną gromadką lekko ją wykończył, jej cierpliwość dawno poszła w las. Każda mama to chyba rozumie, prawda? A zatem kiedy jej pociechy, umorusane jak prosięta, czepiały się jej sukienki, przekrzykiwały wzajemnie i chciały jeść, pić i bawić się, mama wzniosła ręce do góry i krzyknęła: „A bodaj by was diabli w kamień zamienili”. Wiecie, że słowo czasem w złą godzinę potrafi być wypowiedziane? Właśnie tak było tym razem. W wąchockich lasach, może nie sam diabeł, ale chochlik złośliwy królował i on to usłyszał. A jak usłyszał tak zrobił i niesforne pacholęta w kamień obrócił. Na nic się zdały płacze i zaklinania matki, nie mogąc znieść jej rozpaczy i ją w kamień zaklął. I tak po dziś dzień cała trójka w wąchockim lesie tkwi.
Drogie mamy, pamiętajcie o co prosicie, kto wie, co tam się koło Wąchocka plącze. Jakie licho tam nie śpi.
Źródło: starachowicka.pl